Miesięczne archiwum: Listopad 2014
Sama się po sobie nie spodziewałam, że kiedyś porwę się na taki projekt, a jednak… Po uszyciu wiatraczków z poprzedniego postu, zostało mi na kupce kilka trójkącików, ot, tyle, że żal wyrzucić, a uszyć też nie wiadomo co… ;) Zaczęłam je sobie układać, docinać nowe, tworzyć różne kompozycje, zszywać partiami… no i spodobało mi się! Wciągnęło! :) Sama nie wiem kiedy patchwork rozrósł się do całkiem sporych rozmiarów :)) Jeszcze nie jest skończony, nawet jeszcze nie wiem co z niego powstanie, ale już mam pomysł na ciąg dalszy… Jutro spróbuję wprowadzić ten pomysł w życie, a potem oczywiście pokażę całość :)
No i w końcu uszyłam ten zapowiadany ostatnio bieżnik! :) Całkiem fajnie wyszedł, moim nieskromnym zdaniem ;) Po raz pierwszy zdecydowałam się szyć patchworkowe wiatraczki. Był mały techniczny problem, ale doczytałam i dałam radę! :) Teraz już wiem, jak należy rozkładać środeczki wiatraczka, by uniknąć nieestetycznych zgrubień. Cieszę się, że nauczyłam się czegoś nowego, choć w zasadzie to podstawy patchworkowej wiedzy… Trzeba je znać!
Bieżnik uszyty jest z bardzo ładnych, bawełnianych tkanin, z wypełnieniem z cieniutkiej warstwy, miękkiej silikonowej ociepliny . Przepikowałam go przez trzy warstwy materiału ozdobnym ściegiem. Pasują do niego małe podkładki pod kubeczki z poprzedniego postu.
Wymiary bieżnika to: 110cm x 36cm
Z kronikarskiego „obowiązku” wspomnę jeszcze, że na zamówienie powstała nowa wersja szarego kompleciku herbacianego.