tkactwo artystyczne
Moje szyciowe projekty na jakiś czas zostały zawieszone, aktualnie do pracowni i na bloga wraca tkactwo. Niezmiernie się z tego powodu cieszę, bo brakowało mi już bardzo tego wszechogarniającego życiową przestrzeń, tkackiego „bałaganu” ;) Rama tkacka już osnuta, teraz korzystam z pięknej pogody, piorę, farbuję i suszę wełnę na nowy gobelin. Sznury kolorowych nitek schnące na balkonie cieszą moje oczy. Przyznacie, że to miły widok? :)
Wełna pochodzi ze starych zapasów. Świetnie przechowała się w workach próżniowych. Bardzo polecam takie przechowywanie. Raz, że mniej miejsca zajmuje, dwa, chronią ją one przed wszelkimi niepożądanymi gośćmi, które spędzają sen z powiek miłośnikom wełnianych wyrobów (mole mam na myśli) ;)
Barwienie wełny to również wielka frajda i przednia zabawa. Nigdy lub prawie nigdy nie używam do tego celu jednego barwnika. Najciekawsze efekty uzyskuje się poprzez ich mieszanie. Choć trzeba przyznać, że nie zawsze efekty są pożądane i strat nie da się uniknąć … ;)
Część wcześniejszych moich tkackich prac można zobaczyć w zakładce „Trochę historii”. Zapraszam serdecznie :)
Balkonowe kwiatki to werbena :)